karoll
| 31-01-2014, 15:49:41
[Uwaga: poniższy tekst zawiera spoilery dotyczące finałowego odcinka „AHS: Coven”. Czytasz na własne ryzyko!]
Podczas finału „Coven” nareszcie poznaliśmy nową Supreme. Nie powinno być niespodzianką, że jest to córka poprzedniej.
Zgadza się. Cordelia (Sarah Paulson) okazała się najlepsza podczas próby Siedmiu Cudów, podczas gdy Misty (Lily Rabe) i Zoe (Taissa Farmiga) zginęły podczas testów – pierwsza na zawsze, druga tylko na chwilę, dopóki nie została ożywiona przez Cordelię w ramach jednej z prób. Queenie (Gabourey Sidibe) została pokonana, a Madison (Emma Roberts) padła ofiarą brutalnego morderstwa po zawstydzającej porażce podczas testu Wróżbiarstwa. Ale czy Cordelia na czele Sabatu była zaplanowana od początku? TvGuide.com udało się porozmawiać z Paulson na temat tego, jak finał został ustalony, jej przemyśleń o często niezbyt potężnej córce Fiony (Jessica Lange) oraz o jej powrocie w przyszłym roku.
Od początku wiedziałaś, że Cordelia będzie nową Supreme?
Sarah Paulson: Zdecydowanie nie. Nie miałam pojęcia. [Producent] Ryan Murphy zadzwonił do mnie tuż przed świąteczną przerwą i oznajmił „Chciałem tylko, żebyś wiedziała, że Cordelia jest Supreme.” A ja na to: „Co?”. Opowiedział mi kilka wątków z tego odcinka, i były naprawdę niesamowite. Nie miałam pojęcia, jak chcieli to zrobić i zdążyć ze wszystkim na czas. Dostaliśmy scenariusz przed Świętami, a kręciliśmy od 6 do 17 stycznia. Wszystko bardzo szybko się działo. To był bardzo ambitny odcinek. Wiele się dzieje i jest mnóstwo efektów specjalnych i magicznych sztuczek.
Na początku sezonu kto, twoim zdaniem, mógł zostać Supreme?
Myślałam, że to będzie Queenie. Potem przez chwilę wydawało mi się, że może Nan (Jamie Brewer). Nigdy nie myślałam, że mogłaby to być Zoe. Ona byłaby jak Supreme z supermarketu, ale potem pomyślałam „Nie dowiemy się, dopóki nie nadejdzie odpowiednia pora”. W „American Horror Story” zawsze można liczyć na sztuczki.
Jak myślisz, co sprawiło, że Cordelia jest właściwą Supreme?
To najprawdopodobniej kilka czynników, ale ona była córką Supreme. Jeśli w twoich żyłach płynie królewska krew, nie należy tego lekceważyć. Myślę, że głownym powodem było to, że przez większość czasu siedziała z boku i zaprzeczała swoim mocom, nie mogła ich dostrzec. Podobała mi się metafora jej wzroku, zewnętrznego i wewnętrznego. Zawsze widziała tylko fragmenty, nigdy całą historię. Nie mogła wydostać się z własnej formy i przejść do swojego prawdziwego „ja” i jej prawdziwych mocy. To mocna rzecz, mieć kogoś, kto wygra, chociaż nikt się tego ni spodziewał. Przez cały sezon ludzie tweetowali do mnie: „Jakie są jej moce, poza zielarstwem?”, a ja na to: „Nie wiem, nie wydaje mi się, żeby jakieś miała”. Tak było do przedostatniego odcinka, kiedy matka mówi do niej „Moc żyje w tobie. Jest tam” i wtedy pojawia się pierwsza wizja. To był ten moment. Jakby potrzebowała pozwolenia swojej matki, a potem sama dała matce pozwolenie na śmierć. Pozwolenia, żeby posiadać własne moce. I żeby usłyszeć na końcu słowa matki „Widzę cię. Widzę, co masz w sobie”.
Czy taki powolny rozwój Cordelii był dla Ciebie trudny?
Był, zwłaszcza po ostatnim roku. Grałam wtedy osobę bardzo silną, która miała swoje słabości, ale mimo to miała w sobie ogromną moc. Ale w tym roku grałam postać, która zewnątrz była dużo słabsza, ale wewnątrz była silna, chociaż to ujawniło się dopiero w dwóch ostatnich odcinkach. Mała zapowiedź pojawiła się wraz z jej oślepieniem. Potem straciła moc i pewność siebie. Wszystko zostało nadrobione w finale. Miałam dużo mięsnej roboty. Moja ulubiona scena to ta z Jessicą, scena, w której Fiona umiera.
Co w tym sezonie było dla ciebie najtrudniejsze?
W zeszłym roku były same trudne rzeczy, ale to na mnie dobrze działa. Im większe wyzwanie, im bardziej się czegoś boję, tym mocniej jestem szczęśliwa, kiedy się uda. W tym roku największym wyzwaniem było to, że grałam osobę bardzo opanowaną, więc nie mogłam z niej wiele wyciągnąć. Chciałam robić więcej i zdecydowanie mogłam w dwóch ostatnich odcinkach. Jeśli wytrwasz wystarczająco długo w „AHS”, wtedy dostaniesz coś naprawdę dobrego do zrobienia.
Zauważyłaś podobieństwa między tym i zeszłorocznym finałem?
Tak. Siedziałam przed kamerą, zupełnie rok temu. „To dziewczyna z innym kolorem włosów, grająca kogoś innego. To to samo ujęcie!”, zauważyłam podobieństwa, ale pomyślałam, że to dobrze. I myślę, że przede wszystkim, jest to temat osób zapomnianych, wygnanych i zagubionych. Chodzi o szukanie własnej siły, nie tylko w przenośni, ale również dosłownie w świecie czarownic, który jest namacalny.
Co myślisz o zakończeniu „Coven”?
Nie wiem, czy to przewidziałam, ale podoba mi się, że to zupełnie nowy świat. Każda z Supreme, które tak fragmentarycznie zobaczyliśmy, miała inne plany. Przede wszystkim Fiona, która rządziła tak długo, ale nie brała odpowiedzialności za sabat i dlatego było tam niewiele uczennic. Szkoła nie była rozwijającym miejscem, więc posiadanie liderki, która nie była zainteresowana jedynie we własnych korzyściach, tylko we wzmacnianiu młodych dziewczyn i sabatu było takie istotne. Podoba mi się ta metafora i to, co wspiera.
Myślisz, że Fiona dostała to, na co zasłużyła?
Wierzę w to, że uczynki do nas wracają. Fiona nie zrobiła wiele dobrego, więc równie dobrze mogła skończyć w jakimś nieprzyjemnym miejscu.
Pojawisz się w czwartym sezonie?
Mam taką nadzieję.
Czy masz jakiś pomysł, kogo chciałabyś zagrać?
Naprawdę mam zaufanie do Rynana Murphy i myślę, że jeśli czegoś bym chciała, to on wiedziałby o tym przede mną. Trzyma rękę na pulsie czegoś, czego nie rozumiem. Ma świetną intuicję. Zawsze wie, co zrobić i jakie role komu powierzyć. Ufam, będę zadowolona z drogi, jaką on dla mnie wybierze.
Co myślicie o finale „American Horror Story: Coven”? Dajcie temu wyraz w komentarzach.