redakcja
| 27-11-2013, 02:18:45
Twórca serialu „Impersonalni” Jonah Nolan mówi, że gdy kompletował obsadę, prawie trzy lata temu, informacja była jasna: „Nic nie trwa wiecznie. .W prezentowaniu tej historii o dwóch mężczyznach, Maszynie i osobach wokół nich, najważniejszym było zachowanie prawdziwości.
Zostało to potwierdzone w ostatni wtorkowy wieczór, gdy w serialu, w ostatnich momentach odcinka, została zamordowana postać Detektyw Joss Carter, granj przez Taraji P. Henson. Tutaj Nolan i producent wykonawczy Greg Plageman ujawnili, że wszystko szło w stronę tej trudnej, ale z góry przesądzonej decyzji, sekret skryty za pocałunkiem Carter zanim umarła i krótkie rozdrażnienie reakcji Reese’a na stratę.
Na początek, jest tu pewne zagubienie, pewna dyskusja o tym kto wiedział co i kiedy. Czy Taraji dołączając do serialu wiedziała, że to będzie na dwa lub trzy lata? Czy dowiedziała się o tym później? W jakimś punkcie na trasie…?
Jonah Nolan: Nie mieliśmy żadnych sprecyzowanych planów, gdy zaczynaliśmy z serialem, w kategoriach, “O, to zdarzy się w tym momencie”, ale obietnica jaką daliśmy Taraji i wszystkim naszym aktorom była taka, że nie zatrudnialiśmy ich do serialu gdzie, nawet jeżeli wszyscy by osiągali wielki sukces, a wyniki oglądalności byłyby świetne, kręcilibyśmy aż do 200 odcinka. Greg i ja rozmawialiśmy dużo o serialach takich jak „Z Archiwum X” – serial, który uwielbiałem, ponieważ często była bardzo satysfakcjonująca niezależna historia tygodnia, ale zawsze było to wielkie tektoniczne tąpnięcie typu “wszystko się może zdarzyć”. Podobnie w „24 godzinach” , czekałem na odcinek gdzie z postacią Kiefera Sutherlanda to się stanie, w części ponieważ na koniec tego biegu, gdzie Tony Almeida umarł, przeczytałem wywiad, gdzie Kiefer powiedział, “Pewnego dnia mnie usuną z tego serialu” i był podekscytowany żeby to zobaczyć.
Racja, nawet pamiętam spekulacje, że kuszono Ricka Schrodera by był “nowym Jackiem”, że nakręcili się by zabić Kiefera. Ale tego nigdy nie zrobili.
Nolan: Pracowałem w filmie przez większość mojej kariery – to moje pierwsze doświadczenie w telewizji – i napięcie w filmie [ma rozpiętość] to dwie godziny, szczególnie w jednym z moich filmów, gdzie wszyscy byli martwi na końcu, koniec historii. [Śmiech] To zupełnie inny format. W telewizji, nacisk jest bardziej jak w komiksie. W latach siedemdziesiątych w Batmanie, nikt nigdy nie umarł, za wyjątkiem drugiego Robina – a on jedyny, co wymowne, umarł ponieważ czytelnicy zagłosowali by umarł. Na pewnym poziomie, twoi widzowie, nawet jeżeli mówią, że nie chcą, to chcą by to się stało. Chcą dramatu, chcą prawdziwego udziału.
Greg Plageman: To zabawne, że wspomniałeś Ricka Schrodera ponieważ włączyłem się do „NYPD Blue”, gdy przyszedł, żeby zastąpić Jimmiego Smitsa, I jeśli pamiętasz, śmierć [Bobbiego Simonsa] w tym serialu, to powaliła połowę publiczności – i oni nadal oglądali serial, ponieważ wiedzieli, że wszystko się może zdarzyć. A potem Danny umarł! W tym serialu była sprawa tygodnia, ale zawsze była też szersza serialowa historia. Relacje pomiędzy postaciami były ważne, ponieważ wiedzieli, że mogą zginąć. To sprawiło, że serial był bogatszy.
Podsumowując, kiedy przychodzi czas by pociągnąć za spust, czy były jakieś wątpliwości? Prawdopodobnie jest obawa o zachowanie różnorodności obsady?
Nolan: Jest wiele obaw, które się z tym wiążą – z naszej strony, stacji, wszystkich pozostałych. Główną obawą jest by opowiedzieć, przekonujące i zabawne historie. Wszystko pozostałe jest drugorzędne. Poleciałem na początku roku by usiąść z Taraji i powiedzieć, „Dobra, idziemy więc w tym kierunku” i już wiedziała, że jest taka możliwość. To było wspaniała, ale słodko gorzka rozmowa. Takie seriale są trudne do stworzenia, więc gdy znajdziesz dobrego współpracownika, jak Taraji, ostatnią rzeczą jaką chcesz zrobić to zamieszanie – ale sprawa, która prowadzi nas od początku jest utrzymanie tego jako dobrej rozrywki. Musisz utrzymać sprawy w ruchu. Mamy żądną krwi grupę scenarzystów – wchodzisz do pokoju pewnego dnia, a oni wymieniają sposoby w jakie Reese i Finch giną w ogniu. Ale co jest wspaniałe, ty tylko tu siedzisz, rozważasz możliwości, jaki może być program. [Śmiech] Gdy mają okazję nas zaskoczyć, wiemy że zaskoczymy publiczność. Dlatego to wielka frajda rozmawianie z tobą – ponieważ ty, jak my, oglądamy wiele telewizji, a sposób dla którego trzymamy cię w napięciu przez odcinek, o to w tym wszystkim chodzi. To miejsce, gdzie stacja ogólnokrajowa powinna się czegoś nauczyć od kablówki, w kategorii stawek.
Pocałunek Johna i Joss – o co dokładnie chodziło? Tylko emocje w tym momencie czy również romans?
Myślę, że to i jedno i drugie. Carter i Reese mają bardzo specyficzną relację od samego początku, od momentu, kiedy został wyłowiony w metrze. Naprawdę masz poczucie, że to głęboka relacja – że Carter się o niego troszczy na trochę innym poziomie. Interesującą częścią pocałunku jest to, że nie został właściwie umieszczony w scenariuszu. Ta scena była po prostu wynikiem chwili. Więc gdy aktorzy doszli do tego momentu, wszystko było ich własną wolą, ponieważ w tym momencie wszyscy to poczuli. A gdy usuwasz ten element, scena wydaje się być nico inna.
Czekaj, czy więc Jim [Cavizel] i Taraji zrobili to spontanicznie?
Nolan: Po prostu to zrobili. Co zabawne, jestem trochę dziwakiem na punkcie kontrolowania wszystkiego, więc trochę się zdenerwowałem, gdy sprawy zaczęły się toczyć inaczej niż dotychczas w scenariuszu. I gdy zacząłem słuchać, że ta scena była „bardzo mocna”, będę szczery, Greg i ja nie byliśmy zainteresowani by zobaczyć to tak, ponieważ moment w scenariuszu dotyczył tylko rozwijania przyjaźni między tymi postaciami. Teraz od początku, zawsze poszukiwałem tego połączenia, tej iskry, więc ostatecznie usiedliśmy i popatrzyliśmy na to jak: „Aww…” To jest bardzo dobre. To bardzo realne. I aby odpowiedzieć na twoje pytanie, to trochę tego, trochę tego. To nie jest sprośny moment, to nie moment uwodzenia. Mieliśmy zapchaną montażownię, naszymi scenarzystami i montażystami, jak samochód klauna, sprawiając, że oglądali tę chwilę, a każdy się zgodzi, że to nie niszczy trzech lat budowania relacji między nimi. Spojrzenie na twarz Taraji, jej reakcja na to wszystko jest… lekką niespodzianką, lekkim „Oh!” W jednym momencie jest całkowicie obecna, a w drugim ją odcinamy tak, że możesz poczuć jak uchodzi z tego cała energia. Dla wszystkich ludzi, jak ja, którzy kibicują tym dwojgu by się odnaleźli, masz namiastkę tego. Nie chcieliśmy im tego odmówić.
A idąc dalej, jak podsumujesz reakcję Reese’a na stratę Carter? Szczególnie, że przypomina mu się jak stracił Jessice?
Nolan: Skomplikowanie.