Arek Tobiasz
| 20-11-2013, 00:54:54
Frank Darabont mówi, że nie chce oglądać chętnie oglądanego dramatu, który uruchomił trzy lata temu.
Zapytany czy nadal ogląda "Żywe trupy", dawny showrunner serialu odpowiedział: "Nie bardziej niż miałbym ślub z kimś kto złamał moje serce i opuścił mnie dla instruktora Pileatesu. Staje się bardzo emocjonalnie przywiązany do rzeczy, które robiłem. Ogromnie się angażuje. Dlaczego miałbym teraz oglądać? Absolutnie nie, nie robię tego".
Darabont został usunięty w czasie produkcji drugiego sezonu "Żywych trupów" i zastąpiony przez Glena Mazzarę (który następnie został zastąpiony przez Scotta Gimple'a). Darabont uruchamia swój nowy historyczny dramat kryminalny dla TNT "Mob City" 4 grudnia. Do nowego serialu, Darabont zatrudnił uchodźców z "Żywych trupów" Jona Bernthala i Jeffreya DeMunna, aby pomogli dopełnić obsadę policjantów i gangsterów walczących o kontrolę nad Los Angeles.
Reżyser "Skazanych na Shawshank" przyznał się do bycia trochę "nieśmiałym" jeśli chodzi o powrót do telewizji, ale mówi, że nie jest tutaj, aby tutaj coś udowadniać. "[Szef TNT] Michael Wright ma ogromną renomę w prowadzenia statku przyjaznego filmowcom i zrobił wiele, aby ułatwić mi wszystko. Stworzył to znane miejsce z bycia przyjaznym i bardziej wspierającym. Jestem oczywiście dumny z tego co osiągnęliśmy, ale nie jestem tutaj, aby coś udowadniać. Niezależnie od tego czy piszę czy reżyseruje scenariusz, po prostu znajduję następną rzecz, która może mnie bardzo ekscytować i cieszę się, że mogę pójść tą drogą i wziąć tą pracę. Na pewno nie zamierzam tego porównywać z sukcesem Żywych trupów".
To mówiąc, kolega Darabont z "Mob City" Bernthal nadal ogląda swój stary serial. "Pewnie, zawsze będę oglądać Żywe trupy" - mówi. "To znaczy tak długo jak martwię się o ludzi, którzy robią ten serial, ludzi w Georgii, obsadę, załogę i producentów, zawsze będą dla mnie rodziną i zawsze będę ich wspierać".