karoll
| 15-11-2013, 16:44:34
Ojoj Zoe! W najnowszy odcinku „American Horror Story: Coven” zatytułowanym „The Axeman Cometh”, ta nastoletnia czarownica nie tylko telefonuje do dawno umarłego seryjnego mordercy i ponownie jednoczy się z FrankenKylem, ale również namawia Misty do ożywienia Madison. Czy ta gwiazdka powróci? Czytajcie dalej…
Toporna robota: Po przewinięciu do chwili zamordowania saksofonisty i seryjnego zabójcy Kata (Danny Huston z „Magic City”) przez klasę panny Robichaux z 1919 roku (w składzie między innymi Grace Gummer z „Newsroom”), Zoe używa spirytystycznej planszy swoich przodków, aby poprosić świat duchów o pomoc w zlokalizowaniu Madison. I – co za zbieg okoliczności – odpowiada jej maniakalny muzyk, prowadząc ją prosto na pełne lalek poddasze Spaldinga. Mimo kłamstwa lokaja, że uśmiercił dziewczynę po to, żeby się nią bawić, Zoe mu nie wierzy. Ale zanim wkurzy prawdziwego winnego, chce najpierw ożywić swoją przyjaciółkę. Pojawia się Misty ze swoim niespodziewanym gościem Kyle’m. Nie dość, że jest on gorszym partnerem do rozmowy niż Myrtle (która jest obłożona leczniczym błotem), to jeszcze podczas przebłysku niszczy radio Misty, która ma już dość. „Popsuł Stevie!”, krzyczy. Niemniej jednak z pomocą Zoe udaje jej się ożywić Madison. (Jej pierwsze słowa: „Potrzebuję papierosa”. Dobre.). Na nieszczęście Panna Hollywood nie pamięta, kto poderżnął jej gardło, wie jedynie, że zamiast nieba „po drugiej stronie nic nie ma”.
Klub AV: tymczasem, dla dobra Cordelii, Fiona rozpoczyna chemioterapię – głównie po to, żeby odkryć, że jej skutkiem ubocznym jest telepatia. W końcu, kiedy przestaje być torturowana przez głosy w jej głowie, (jak Nan albo Sookie), nasza Najwyższa cieszy się z faktu, że jej dopiero co oślepiona córka widzi, że Hank – czy też jak go teraz nazywa, Tuman – jest szumowiną. Na razie Cordie nie ma pełnego obrazu postępków jej męża, ale wystarcza jej sama świadomość obecności rudzielca. „Rozliczę cię z każdej zdrady”, syczy, „nieważne jak głęboko myślisz, że zakopałeś swoje sekrety”. Na nieszczęście dla Najdroższej Matuli, Cordie widzi również Ciocię Myrtle na stosie. Być może myślicie, że gorzej już nie będzie, ale to jednak możliwe. Kat pojawia się w pokoju Cordelii i straszy ją, dopóki Zoe nie dotrzyma obietnicy i go nie wypuści. I teraz kto będzie przymilał się do zrozpaczonej Fiony, rozmyślającej „Chciałabym tylko mieć kogoś.”, jeśli nie największy zabójca kobiet – Kat?
Dziwni partnerzy: Oszalały na punkcie tego, czego dowiedziała się Cordelia, a nawet tego, czego może się jeszcze dowiedzieć, Hank kieruje się prosto do Marie Laveau. Wtedy dowiadujemy się, że jest on – OMG! – łowcą czarownic, którego Laveau zatrudniła weiku temu, żeby zajął się potomkami czarownic z Salem! (Właściwie to dlatego ścigał i potem zamordował rudzielca – podsłuchał rozmowę Panny Robichaux z Cordelią i dowiedział się, że jest czarownicą.) Dla jasności, Marie nie jest zadowolona z tego spotkania. Po pierwsze, pojawienie się przy drzwiach frontowych nie jest specjalnie dyskretne. Po drugie, płaci mu za „sprzątanie, nie zabawianie się”. Na koniec każe mu wracać do Panny Robichaux i „przynieść ich głowy – wszystkie!”
Wasza kolej: Co myślicie o tym odcinku? Musicie przynajmniej być podekscytowani z tego względu, że Madison nie jest już laleczką Spaldinga. Zaskoczyło was powiązanie Hanka z Marie Laveau? Jak Fiona poradzi sobie z powrotem Madison i Myrtle do świata żywych? Czy tylko nam jest smutno z powodu nieobecności Delphine w tym tygodniu? Piszcie!