Arek Tobiasz
| 13-11-2013, 23:33:50
"Pomarańczowy jest nowym"... dramatem?
Najwyraźniej tak, teraz kiedy Netflix zmienił swój pierwotny plan, aby wkroczyć ze swoim głośnym nowym serialem do komediowej kategorii w wyścigu do nagród Emmy i Złotych Globów w przyszłym roku, zamiast tego wybierając konkurowanie w prawdopodobnie mocniejszej kategorii dramatów, jak mówią nam źródła.
Przdstawiciel Netflixa potwierdził zmianę, ale odmówił dalszych wyjaśnień.
Zmiana decyzji usługi streamingowej odnośnie tego jak umieścić "Orange Is the New Black" odnośnie nagród wydaje się nico dziwne - jeśli nie ma innego powodu niż fakt, że serial będzie mierzył się z innym ukochanym przez krytyków dramatem Netflixa "House of Cards".
Co więcej, wielka obsada kobiecych członków obsady "Orange" będzie prawdopodobnie walczyć o nominacje aktorskie do roli drugoplanowej z takimi osobami jak Anna Gunn z "Breaking Bad", Christine Baranski z "Żony idealnej" i Emilii Clarke z "Gry o tron". I nawet nie mówiąc o brutalnej konkurencji z jaką zmierzy się Taylor Schilling do nominacji w kategorii najlepszej aktorki w dramacie, która w zeszłym roku miała siedem nominowanych - Connie Britton, Claire Danes, Michelle Dockery, Vera Farmiga, Elisabeth Moss, Kerry Washington i Robin Wright.
Tymczasem odpowiedni komediowy wyścig powinien był łatwiejszy, dzięki temu, że wieloletnie kandydatki takie jak Tina Fey, Jane Krakowski i Laura Dern nie będą już brały udziału w wyścigu w 2014 roku.
Co myślisz o decyzji Netflixa, aby określić "Orange" jako dramat przy nominacjach do nagród?