Arek Tobiasz
| 22-10-2013, 02:20:16
Czy to może być najlepszy sezon "Żywych trupów"? Nie tylko pod względem wyników oglądalności, ale również twórczo?
Najpierw liczby: Niedzielny odcinek "Żywych trupów" przyciągnął przed telewizory mniejszą liczbę widzów niż premiera tydzień wcześniej. Ale mimo wszystko to z łatwością była największa widownia jaką dramat AMC o zombie dostarczył aż do tej jesieni. "Żywe trupy" miały 13,9 miliona widzów oraz rating 7.1 w grupie docelowej, co dało 14 procent mniej niż rekordowa premiera sprzed tygodnia. To typowe, że w drugim tygodniu jest spadek oglądalności, a "Żywe trupy" również stawiły czoła chętnie oglądanej transmisji "Sunday Night Football", więc podejrzewam, że dzięki DVR serial zyska wielu widzów.
Teraz: Opinia o czwartym sezonie. Tak bardzo jak jestem przeciwny kolejnemu sezonowi w więzieniu, nowy showrunner Scott Gimple robi niezwykle imponującą robotę w tym serialu do tej pory. Oprócz wybitnych sześciu odcinków pierwszego sezonu, "Żywe trupy" wydawały się dobrym serialem, który może i powinien stać się świetny, a był obdarzony niezwykłymi wynikami oglądalności pomimo swoich słabości (byłem przekonany, że ten sezon będzie punktem zwrotnym w popularności serialu). Jednak do tej pory, Gimple pozbył się często kreskówkowego poczucia ostatnich kilku sezonów, kiedy również zanurzył się w super ponury nihilizm, z którym również boryka się serial (jak wskazałem wcześniej, "Żywe trupy" pozbawione są jakiejkolwiek prawdziwej nadziei, a często czuje się jakbyśmy oglądali głosujących ludzi plus zombie).
Opowiadanie w ciągu kilku pierwszych godziny było napędzane przez postacie, ale nie wolno - trudny do osiągnięcia balans ("Breaking Bad było mistrzowskie w tym). I pomimo utknięcia w więzieniu, serial nie ma uczucia klaustrofobicznego (jeszcze) Niedzielna scena, w której dwie dziewczyny w więziennej celi są chłodno namawiane do zabicia ich umierającego ojca jako obiekt lekcji przetrwania było bardziej przerażające niż cokolwiek w ciągu ostatnich kilku sezonów (i trzy z czterech postaci w tej scenie nie były nam znane).
Inny orzeźwiający element: Tajemnice: "Żywe trupy" nadal zadają więcej pytań niż wcześniej (Co to za choroba? Kto żywi szwędaczy? Gdzie jest Gubernator?). A oto kolejne: Ciągle otrzymujemy małe przypomnienia, że te postacie naprawdę troszczą się o siebie i czują sympatię w swoim kierunku. To sprawia, że lubimy ich bardziej, a to nie czyni ich słabszymi... w rzeczywistości to sprawia, że ich brutalne decyzje są jeszcze bardziej przekonujące.
Norman Reedus powiedział, że to zdecydowanie najlepszy sezon do tej pory. Czy ma rację? To zbyt wcześnie, abyśmy wiedzieli. Jednak po wielu latach poczucia, że "Żywe trupy" twórczo próbowały jednej taktyki po drugiej (i byłem tak krytyczny wobec zmiany przez AMC showrunnera w tym serialu jak każdy inny) czuje się, że najchętniej oglądany dramat telewizyjny może być na właściwej ścieżce.
Co myślisz o tym do tej pory?