Premiera "Nashville": przygotujcie się na mocne uderzenie


strzeszynek   strzeszynek | 05-10-2013, 15:33:10


Premiera

Akcja sporego fragmentu tego odcinka „Nashville” – premiery drugiego sezonu – toczyła się w przeszłości. To delikatnie oświetlony czas, wypełniony złymi fryzurami, dyskusyjną modą i łzami, stanowiący smutny kontrapunkt dla jeszcze smutniejszej teraźniejszości, czyli śpiączki Ryany (Connie Britton) i poczucia winy Deacona (Charles Esten).


W innym miejscu Julliette (Hayden Panettiere) po raz kolejny udowadnia samej sobie nadzwyczajny oportunizm, zaś Will (Chris Carmack) nie jest gejem. Serio! Tak po prostu! Nic tu nie zobaczycie!

KRAKSA, RAZ JESZCZE | Wątek Ryany i Deacona zostaje wznowiony pod koniec ich kłótni w aucie, która prowadzi do potężnej kraksy. Samochód dachuje, ostatecznie lądując w rowie, oboje zaś są mocno poturbowani i zakrwawieni. Deacon odzyskuje przytomność pierwszy i, mimo iż jego ręką jest wykrzywiona pod jakimś dziwnym kątem (ała…), wyciąga z pojazdu nieprzytomną Ryanę, po czym oboje padają na trawę. Szybki skok w czasie i oto widzimy, jak Deacon pokazuje ukochanej wymarzony dom, który dla niej kupił. Było to krótko po tym, jak zakończył odwyk, a Ryana została po raz pierwszy nominowana do nagrody CMA; w tej wersji ona jest nieco bardziej skromna w porównaniu do wymuskanego stylu, który tak dobrze znamy. Są w sobie zakochani i to takie urocze. (Jej fryzura nieco mniej… ale to późne lata ’90, tak samo dezorientujące dla wielu z nas).

Powrót do teraźniejszości. Ryanę zostaje podłączona do respiratora w ICU, a Tandy (Judith Hoag) i dziewczyny się temu przyglądają z boku. Przez dwa tygodnie pozostawała w śpiączce medycznej, a lekarze nie są pewni, co nastąpi, gdy ją wybudzą. Teddy (Eric Close) i Lamar (Powers Boothe) czuwają na zmianę przy łóżku Ray-Ray. Wątek śmierci matki Ryany w wypadku na drodze pojawi się kilka razy (i będzie miał znaczenie w późniejszym czasie).

I znów retrospekcja: widzimy, jak Deacon oświadcza się Ryanie mniej więcej w czasie poczęcia Maddie (Lennon Stella). Ona ochoczo się zgadza, po czym oboje (i te ich fryzury, niczym z „Orbitowani bez cukru”) kochają się na podłodze. Jednak następnego dnia rano Ryana odkrywa, że jej świeżo upieczony narzeczony jest pijany i przeniósł się na kanapę. Żąda, by jej powiedział, czy był już pijany wówczas, gdy ją zapytał, na co on, w pijackim bełkocie, odpowiada: „Zapytałem o co?”. W odpowiedzi ona ze złością rzuca w niego pierścionkiem zaręczynowym. Kilka miesięcy później ciężarna Ryana wraz z Tandy, przechodząc koło domu, zaglądają w jedno z miliona okien i widzą, jak Deacon wlewa w siebie morze alkoholu. Tandy powstrzymuje siostrę przed wejściem do środka: „Nie możesz pomóc komuś” – zaczyna, a ja mam zamiar dokończyć: „kto zakłada tak beznadziejny bezrękawnik”, jednak ona ma na myśli: „kto sam nie chce pomocy”. No tak, to też pasuje. Ale skoro już mowa o tym pijanym diable, co też on wyczynia?

DEACON TO NOWY CZARNY | Deacon, w pomarańczowym kombinezonie więziennym i z ręką na temblaku, staje przed sędzią, chcąc wziąć całą winę za wypadek samochodowy na siebie. Próbuje przyznać się do winy, jednak sędzia zauważa, że – jeśli Ryana umrze – zmieni to klasyfikację zarzutów na nieumyślne spowodowanie śmierci, w związku z czym Deke dochodzi jednak do wniosku, że przyda mu się jakaś reprezentacja w sądzie.

W domu Scarlett bezskutecznie usiłuje zdobyć milion dolarów na kaucję za jej wuja. Julliette nie okazuje jej wsparcia. Po przejściach z Jolene (Sylvia Jefferies), Scarlett zdaje sobie sprawę z tego, że osoby uzależnione mają tendencję do ranienia tych, których kochają i sama nie chce brać w tym udziału. I Kiedy w końcu Deacon zgadza się, żeby go odwiedziła w więzieniu, jest dla niej bardzo niemiły.  „Co nowego, dziewczyno?” – pyta szyderczo, co – na pewno wbrew intencjom – brzmi nieco komicznie. Niczym niezrażona, Scarlett wyznaje mu: „Byłeś dla mnie jak ojciec”, co z kolei wywołuje u niego wściekły atak: „Nie jestem niczyim pieprz… ojcem!” – krzyczy, a chwilę później zabrania jej kolejnych wizyt.

WIDZĘ TWOJE PRAWDZIWE KOLORY, JAK PRZEŚWITUJĄ PRZEZ CIEBIE | Juliette jest wściekła, że śpiączka Ryany wywindowała sprzedaż jej albumu w kosmos, z kolei płyta panny Barnes jest bliska spadku i piosenkarka obawia się, że pozostanie w cieniu „świętej w śpiączce”. Każe więc Glennowi (Ed Amatrudo), który niedawno powrócił, by przesunął datę premiery, jednak on wyjaśnia, że tytuł wykupił konglomerat i mało ich obchodzi jej głupiutki problem z datą. Z pozostałych nowinek, asystentka Juliette, Emily (Kourtney Hansen) rzuca posadę na rzecz rodzinnego biznesu i pojawia się nowy, gorący kandydat na jej miejsce. Jednak podczas, nazwijmy to umownie, rozmowy kwalifikacyjnej wychodzą na jaw pewne braki (delikatnie mówiąc, chłopak nie powala na kolana swoimi umiejętnościami) i znudzona Juliette każe mu wyjść. Wpada jednak na pomysł, jak ocalić swój album: postanawia skorzystać na tragedii Ryany.

Inscenizuje więc gigantyczny koncert na schodach Panteonu Nashville oraz spędza mnóstwo czasu na rozmowach o tym, jak bardzo jest rozbita nieszczęściem, które spadło na jej „idolkę”, „mentorkę i przyjaciółkę”.  Wykonuje też stary przebój Ryany „This Love Ain’t Big Enough”. Na koniec zaprasza wszystkich fanów pod szpital, by czuwać dla pogrążonej w śpiączce Królowej Muzyki Country. Ten ruch sprawia, że Avery (Jonathan Jackson) – który zdaje się już być stałym członkiem zespołu Ju – postanawia mieć ją na oku.

Juliette odkrywa w szpitalu rolę troskliwej kumpeli, gotowa uciec przy pierwszej lepszej okazji tylnymi drzwiami… dopóki Maddie jej nie zauważa i nie pada jej w ramiona. Mads, ze łzami w oczach wyznaje Juliette wszystko, także to, kto jest jej prawdziwym ojcem – i naprawdę robi wrażenie, ile wsparcia i dojrzałości wykazuje w tej scenie Juliette, biorąc pod uwagę bombę z Deaconem. Czyżby nasza mała dziewczynka zaczynała dorastać? Po wylaniu kilku łez nad matką (jednej) i koleżanką z trasy (drugiej), Juliette mówi Scarlett, że zapłaci kaucję za Deacona. Szlachetny gest okaże się później mieć drugie dno, niemniej, i tak to całkiem miłe, zwłaszcza jak na Juliette.

OSTATNI DZWONEK | Szybka aktualizacja odnośnie Scarlett i Gunnara (Sam Palladio) i oświadczyn: powiedziała „nie”, zerwali, a ona się wyprowadziła. Will się wprowadził i obaj urządzili domówkę, która zaczyna się już o 14. Żadna impreza nie może się równać imprezie z Nashville, bo te przerwać może chyba dopiero koniec świata… A tak serio – widzimy ludzi, schodzących się na balangę, cięcie, przejście na Teddy’ego i jego „Nie chcę tego dziecka” spotkanie z Peggy, co wygląda jak przerwa na lunch, i znów wracamy na imprezę.

Will ma świadomość, że tkwi na imprezie, która nie uszczęśliwi skrywającego swoją orientację wrażliwca. Będąc w pralni, na osobności z innym gościem, w końcu nie wytrzymuje i zaczyna obłapiać jego tors – przypomina to trochę namiotowe „zapasy” Ennisa i Jacka (z „Tajemnic Brokeback Mountain”), trudno więc winić gościa, że ulega namiętnej atmosferze. Jednak Will odpycha go dosłownie w ostatniej chwili, po czym ogłasza wszystkim w pobliżu, że koleś do niego startował. Wtedy Will łapie jedną z imprezowiczek i całe jego zachowanie zdaje się mówić: „ Zamierzam iść prosto na górę, zupełnie normalnie i robić z tą panią normalne, w pełni heteroseksualne rzeczy”.

W tym samym czasie Gunnar zapuszcza zarost i wcale mu to nie przeszkadza (ha! Nie ma to jak się trochę zapuścić po rozstaniu z dziewczyną… Pamiętacie, jaką brodę zapuścił Ted po rozstaniu z Robin w „Jak poznałem waszą matkę”?). Nie podoba mu się jednak to, że nie potrafi wyrzucić z pamięci (i serca?) Scarlett, więc robi sobie na podwórku ognisko z jej kanapy, aż sytuacja wymyka się spod kontroli i musi interweniować straż pożarna. Później wpada na chwilę do „The bluebird", na ostatnią zmianę Scarlett i oboje wykonują w duecie (z bardzo ładnym efektem) „Why Can’t I Say Goodnight?”, czemu przygląda się Avery. (Świetna wymiana zdań. AVERY: Nie umiesz przyjąć odmowy, co? GUNNAR: Przypuszczam, że nie ja jeden.)

Poznajemy też przyjaciółkę z dzieciństwa Scarlett – Zoey (Chaley Rose), która właśnie przeprowadziła się do Nashville. Zoey zajmuje jej miejsce w bistro i wygląda na to, że obie mają tego samego stylistę (można wrażenie, że dziewczyny czeszą jakieś leśne zwierzęta rodem z bajek Disney’a). Później, widzimy Scarlett u Deacona, jak ogląda szkody, które poczynił, gdy była tam ostatnim razem. Scarlett postanawia się wprowadzić.

ŻEGNAJ, DZIECINKO | Podczas badania USG Peggy dowiaduje się, że płód w jej brzuchu obumarł, jednak pozwala Teddy’emu myśleć, że dziecko w dalszym ciągu w niej jest, żywe. (Nie wiadomo, w jakim punkcie to umieścić, a przecież to ważne, no nie?)

POBUDKA, POBUDKA! | Lekarze w końcu postanawiają wybudzić Ryanę ze śpiączki (i powiedzcie mi, proszę, że ten krótki urywek kłótni w samochodzie to nie wszystko, co zobaczymy z tamtych chwil), ona rozpoznaje swoją rodzinę i wkrótce jest na dobrej drodze do pełnego wyzdrowienia. Prawnik Deacona przynosi mu do celi dobre wieści: zostaje zwolniony z aresztu, bo Ryana się wybudziła i zeznała, że to nie on prowadził auto tego feralnego wieczoru. Oczywiście, można się było spodziewać, że na takie wieści Deacon zareaguje mieszanką radości, poczucia winy i ulgi, ale i tak wspaniale było to zobaczyć.

Tymczasem Ryana i jej tata wychodzą ze szpitala, dochodząc przy okazji do wniosku, że przeszłość najlepiej zostawić we wstecznym lusterku. Ale nie tak szybko, Lamar, ponieważ Tandy właśnie się dowiedziała, że być może byłeś zamieszany w fatalny „wypadek” swojej żony. O, „Nashville”, naprawdę mi ciebie brakowało!

 

 



Kategorie: Spoilery Premiery seriali Streszczenia odcinków Telewizja 
Seriale: Nashville 

Zobacz również: