Tatiana Maslany opowiada o 2 sezonie "Orphan Black" i pominięciu przy nominacjach do Emmy


Cat   Cat | 13-09-2013, 18:29:06


Tatiana Maslany opowiada o 2 sezonie

Już po 10 odcinkach, "Orphan Black" zrobiło całkiem niezłe wrażenie na widzach, co sprawia, że ośmiomiesięczna przerwa przed drugim sezonem będzie znacznie trudniejsza do wytrzymania.


Z biegiem czasu, pierwszy sezon osnuł historię tajemnicą i intrygą, jeżeli chodzi o to, dlaczego grupa klonów – granych przez Tatianę Maslany – w ogóle powstała i kto pociąga za sznurki. Ostatecznie drążenie Cosimy doprowadziło do odkrycia, że każdy klon był tak naprawdę oznaczony, robiąc z nich własność intelektualną neolucjonistów bez kontroli nad własnym życiem.

Wystarczy powiedzieć, że kwestia wolności zostanie podniesiona w nadchodzącym, drugim sezonie, którego produkcja zacznie się pod koniec września. Spotkaliśmy się z Maslany na planie "Parks and Recreation" – gdzie pojawi się w wątku miłosnym z postacią Aziza Ansariego, Tomem – by zdobyć sensacyjny materiał dotyczący tego, co stanie się z każdym z klonów, włączając w to biedną Alison, która nieumyślnie podpisała kontrakt w odcinku finałowym. 27-letnia aktorka rozmawia również o presji, jaką czuje wchodząc w drugi sezon, a także o tym, że pominięto ją przy nominacjach do nagród Emmy.

Pod koniec pierwszego sezonu dowiedzieliśmy się, że klony miały tak właściwie znaki fabryczne, czy więc kwestia wolności będzie głównym wątkiem w drugim sezonie?

Tatiana Maslany: Odbija się to różnie na każdym z nich. Jest coś w posiadaniu własnego ciała co, wydaje mi się, jest ważne dla kobiet. To bardzo interesujące, że chodzi tu o kwestię klonów, ale to wszystkie kobiety borykają się z kwestią „Czy posiadam własne ciało? Czy moje ciało jest moje? Kim jestem, jeśli nie posiadam własnego ciała? Kim jestem, jeżeli to ktoś inny postanowił o tych wszystkich rzeczach?” Myślę, że Sarah jest gwałtowną i buntowniczą osobą, więc gdy ktoś ją ogranicza, szaleje. Cosima jest tym zafascynowana z punktu widzenia nauki i sposobu, w jaki może psuć różne rzeczy i rozumieć je lepiej. Alison w to weszła. Fajnie, że wszystkie podchodzą do tego inaczej.

Czy celem Sarah będzie odnalezienie córki Kiry (Skyler Wexler) i próba wydostania się z tego wszystkiego?

Tak, myślę, że chce czegoś dla siebie, odzyskać swoje życie. To wszystko wiąże się z Kirą i Felixem (Jordan Gavaris), niezależnie od pani S.

A o co jej właściwie chodzi?

Nawet nie wiem, ale już nie mogę się doczekać, aż się dowiem! Jest taka wspaniała, i jest niesamowitą aktorką!

Kiedy choroba Cosimy zaczęła być widoczna, martwiłaś się, że może już nie będziesz mogła grać tego klona?

Zdecydowanie. Boję się o nią. Nie wiem co się stanie. Byłoby mi strasznie smutno, gdybym ją straciła. Przez to wszystko jest pełne napięcia. Stawka jest wysoka, bo widzieliśmy już, że one od tego umierają – Katja nie umarła przez to, ale mogła. To ta panika mogła udzielić się im wszystkim. „Kto będzie następny?” Są tak jakby – może nie „zbędne” – ale są śmiertelne.

Widzowie wiedzą już, że paranoja Alison jest usprawiedliwiona. Czy pójdzie dalej tą ścieżką czy też jest zadowolona po tym, jak podpisała kontrakt?

Myślę, że Alison ma przerąbane. [Śmiech] Myślę, że strasznie skopała. Moją ulubioną rzeczą w Alison jest to, że zaprzecza, iż nie żyje w zgodzie ze sobą. Uwielbia to robić. Raczej udawałaby, że wszystko jest idealnie, a nic nie może być mniej idealnie, niż jej życie w tym momencie. To dosłownie najgorsza rzecz, jaka mogła jej się przydarzyć. Oddała swoje życie i myśli, że wszystko gra. Oczywiście tak nie będzie, i jestem pewna, że zobaczymy, jak się załamuje.

Uważasz, że jak by się czuła, gdyby dowiedziała się, że Aynsley (Natalie Lisinska) – której pozwoliła umrzeć – była tak naprawdę niewinna, co jest na równi z odkryciem, że jej mąż Donnie (Kristian Bruun) jest osobą, która ją pilnuje?

Myślę, że Alison powinna spojrzeć na siebie bardzo dokładnie i to prawdopodobnie jest najstraszniejsza rzecz, którą mogłaby zrobić. Jednak gdyby się dowiedziała, spotkałby ją największy szok i byłaby przerażona tym, co zrobiła. To wszystko jest dla niej ważniejsze, niż to, kim jest jej opiekun, ale myślę, że nie zniosłaby tego.

Będzie ci brakowało grania Heleny?

O Boże, tak, bardzo. Kochałam ją. Była brutalną, dziką kreaturą, więc naprawdę fajnie było się w nią wcielać. Miałam do niej ogromną słabość, bo miałam wrażenie, że w znacznej części jej działania były nieprzemyślane, ale nie potrafiła inaczej, i dlatego była taka jaka była.

Czy teraz bardziej nie możesz się doczekać grania Rachel (Proklona)?

Zdecydowanie, ponieważ ona tak mnie przeraża, gdyż tak różni się od wszystkich innych klonów i ode mnie. I wszystkie te rzeczy z którymi działa – prawa, status, pieniądze czy cokolwiek, co dało jej władzę – dla mnie to bardzo interesujące pole, w które mogę działać. Jestem po prostu bardzo podekscytowana jej historią i tym, skąd się wzięła.

Słyszałaś może o jakichś innych klonach, które mają się pojawić w drugim sezonie?

To znaczy, to serial o klonach, więc prawdopodobnie się pojawią. Ale nie znam żadnych szczegółów, co mnie frustruje, bo chciałabym zacząć nad nimi trochę pracować. Ale po prostu ufam temu, na co wpadną scenarzyści. To jest zawsze świetne. Są tak samo zainteresowani poszerzaniem historii, jak i poszerzaniem charakterystyki postaci, więc myślę, że pójdą na to, cokolwiek to jest.

Którego klona najtrudniej było grać?

Wszystkie są trudne na swój sposób. Rachel, na samym końcu, było trochę strasznie wprowadzić, ponieważ opanowałam już inne postacie i znałam je tak dobrze. Więc, wprowadzenie kogoś nowego było straszne. Jednak wszystkie są wyzwaniem. Niezależnie, czy chodzi o kwestię dialektu, kwestię fizyczną czy doświadczenie życiowe, zawsze coś je odróżnia, a ja muszę pracować nad tym co różni je ode mnie, ale są też cechy, które i ja posiadam, co daje mi swego rodzaju „dojście”.

Byłam pod największym wrażeniem, gdy Alison udawała, że jest Sarah.

Prawda! [Śmiech] Myślę, że ona sama była pod swoim wrażeniem w tym momencie.

To pewnie delikatny temat, ale porozmawiajmy o zlekceważeniu cię podczas nagród Emmy.

O Boże, to zupełnie nie jest delikatny temat. Naprawdę nie, ponieważ, dla mnie, cała ta rzecz z Emmy wyszła od innych ludzi. To nie tak, że zrobiłam "Orphan Black" i [przemądrzałym głosem] „Nie mogłam się doczekać, aż nominują mnie do Emmy.” Byłam podekscytowana, że gram w tym serialu i miałam nadzieję, że nie zemdleję, nim minie dzień. Te wszystkie rzeczy wydają mi się powierzchowne. Wsparcie i agresywny sprzeciw fanów były urocze. Ale w końcu nagrody nie mają na to wpływu. Są świetne, otwierają drzwi dla aktorów, ale liczenie tylko na nagrodę – to strasznie dziwne.

Mając tylu fanów czujesz większą presję, jeśli chodzi o drugi sezon?

Różnie. Rozmawiałam z bliskimi przyjaciółmi o strachu przed wkroczeniem w ten sezon, ponieważ nowi ludzie go oglądają. Jest straszniej, ale oni kochają serial. Nie mogą doczekać się serialu. To właśnie dla nich go robimy. Opowiadamy historie, i jeśli oni je lubią, jest świetnie. Musimy zmierzyć się z faktem, że teraz mamy widownię. To straszne, bo teraz czujemy ciśnienie, ale to dobrze.



Kategorie: Spoilery Aktorzy Wywiady Telewizja 
Seriale: Orphan Black 

Zobacz również: