Arek Tobiasz
| 27-07-2013, 15:23:39
Podróż więźnia z celi śmierci, Raya Sewarda (Peter Sarsgaard) w trzecim sezonie "Dochodzenia" została usiana wieloma trudnymi pytaniami: Czy on naprawdę zamordował swoją żonę? Jeśli nie, to dlaczego nie był bardziej otwarty w tej kwestii - i kto rzeczywiście to zrobił? I, z tykającym zegarem w kierunku daty egzekucji Raya, czy detektywi Linden i Holder mogą powiązać śmierci Tricii Seward z morderstwami co najmniej 17 zbiegłych dziewczyn w Seattle - i kupić Rayowi trochę więcej czasu w wyniku tego?
Wiele tych pytań otrzyma odpowiedzi podczas przedostatniego odcinka tego sezonu - "Six Minutes" - napiętej i wstrząsającej godzinny w telewizji, którą zobaczymy już w tą niedzielę i ma miejsce prawie w całości w więziennych murach. Złapaliśmy Sarsgaarda, aby porozmawiać o podróży Raya w trzecim sezonie, zawiłościach kręcenia decydującego odcinka i jaka jest szansa, aby w końcu miał trochę więcej ekranowego czasu z Mireille Enos.
Jak do było grać człowieka, który z początkiem odcinka ma zaledwie 12 godzin do egzekucji i czy to sprowadza do życia całą wściekłość, humor i strach, który pojawia się wraz z tą wiedzą?
To było naprawdę ekscytujące - i to jest coś co mam tam do zrobienia! [Śmiech] Czułem się, że rola było jakby stworzona dla mnie, a każdą część niej odczuwałem jako bardzo dobrą dla mnie. I odcinek, sposób w jaki został napisany, byłem zadowolony, że uniknęliśmy oczywistych sentymentalnych pułapek. W tym samym czasie, zaczynają to robić, pamiętałem co powiedziałem reżyserowi [Nicole Kassell]: "Nie zamierzam płakać ani robić cokolwiek podobnego w tym odcinku, ponieważ naprawdę chcę, aby widzowie poczuli żal. A ja nie będę się bał". A ona tylko spojrzała na mnie i skinęła głową. Ale kiedy zaczęliśmy zdjęcia, to stało się niemożliwe do wykonania - prawie od razu.
Jak długo kręciliście odcinek?
Siedem dni, coś takiego. I wszystkie te rzeczy Mireille [Enos] w budce telefonicznej zostały nakręcone w ciągu dwóch dni. Była ogromna ilość kręcenia dialogów w jednym dniu w szczególności - coś około 12 stron.
Ray Seward był, w wielu aspektach, odludną postacią w ciągu trzeciego sezonu, ale w "Six Minutes", on staje twarzą w twarz z Linden przez dobrą godzinę. Czy to było zabawne grać te sceny z Mireille?
Nie miałem wielu powiązań z innymi osobami w tym sezonie, a większość aktorstwa jest związane z powiązaniami, albo nawiązywaniem więzi, tarciem między dwójką ludzi. Ona była moją satelitą tam przez całą druga połowę sezonu - choć naprawdę rzadko ją widywałem. I to było tak miłe, że rzeczywiście miałem ją tam, czułem się dobrze - zapewne w pewien sposób Ray czuł się dobrze - tak, że mógł pogadać z innym człowiekiem. I wydobył człowieka ze mnie.
Już zaczęliśmy dostrzegać, że Ray nie był potworem przez cały sezon. Na początku, staram się wydzielać wibracje: "Wiem, że nie wyglądam jak Vin Diesel, ale nie zadzieram ze mną, bo mogę odgryźć tobie ucho". To sposób chronienia siebie w więzieniu. Potem zaczynasz dostrzegać inną stronę tego człowieka, która zostaje wydobywana przez jego kolegę z celi. Ale to jest facet, którego uczucia pojawiają się o wiele łatwiej w obecności kobiety - i fakt, że Linden jest kobietą naprawdę coś znaczy dla Sewarda, a także pokazał coś czego nie widzieliśmy gdzieś indziej.
Spędziłeś cały sezon kręcąc w więziennej celu lub przy więziennym telefonie lub zakuty w łańcuchy na dziedzińcu więziennym. Jakie to było doświadczenie, czy to zaczynało się wkradać do twojej świadomości?
W pewnym momencie plan nie był tak interesujący. Nawet nieświadomie, jest pewna rozrywka jaką czerpiemy z lokalizacji. A miejsce może powiedzieć wiele o postaci: Sposób w jaki prowadzisz samochód, sposób w jaki wychodzisz z niego. Są różne miejsca - twój dom w porównaniu do miejsca pracy - to pokazuje różne strony postaci. I jeśli jesteś w jednym miejscu przez cały czas, to trudne pokazać inne strony siebie samego. To było problemem nawet w tej kwestii, że każdego tygodnia był nowy reżyser i mówił: "Jak mam nakręcić to w sposób, w jaki nie zrobiła to inna osoba?" Twórcza różnorodność to wyzwanie. Ale rzeczywiste uczucie bycia w tym miejscu i bycia na tym planie - to fakt, że jest część mnie, która lubi tą prostotę i porządek, tylko łóżko i toaleta - i tego wszystkiego. Nie lubię być w więzieniu, ale częściej byłem w celi więziennej niż w mojej przyczepie. Czułem się tam o wiele bardziej wygodnie. Również lepiej się kręcie ze względu na to, że dźwięk jest zawsze dobry, więc to miłe, że nie musieliśmy robić wielu dodatkowych nagrań dialogów przy tym. Nie zrobiliśmy prawie żadnego.
Masz kilka ciekawych scen w tym odcinku, jak miałeś w całym sezonie, z Hughem Dillonem jako strażnikiem więziennym i wrogiem Raya, Beckerem. On naprawdę wydobywa paskudną, agresywną stronę Raya. CZy cieszył cię ten aspekt osobowości Raya?
Hugh i ja mieliśmy fajny czas razem. [Śmiech] Byłem jego fanem od czasu "Down to the Bone" z Verą Farmigą. Pierwszego dnia zobaczyłem go i powiedziałem: "O rany, znaleźli prawdziwego twardziela". Ale tak jak powiedziałem, to była męska energia przez cały czas na planie. I naprawdę chciałem kobiety – naprawdę, naprawdę jej chciałem. [Śmiech]
Więć daj mi 30 sekundową wypowiedzieć dlaczego ludzie powinni obejrzeć niedzielny odcinek.
Po pierwsze, to jedna z najlepszej aktorskiej roboty jaką zrobiłem od długiego czas, więc mam nadzieję, że zobaczą to w tym. [Śmiech] po drugie, tak wiele kwestii, które były budowane przez cały sezon naprawdę staje na głowie w tej godzinie. To będzie bardzo łatwy odcinek do oglądania, ponieważ wiele zostaje wyjaśnione.