Arek Tobiasz
| 16-07-2013, 01:16:57
Kiedy Piper, bohaterka najnowszego serialu Netflix "Orange Is the New Black", jest zamknięta za zajęcie się narkotykowymi pieniędzmi swojej byłej dziewczyny 10 lat temu, jej chłopak Larry nie rzuca jej. W rzeczywistości (uwaga spoiler) on robi dokładnie coś odwrotnego i zadaje jej pytanie.
Pobyt w więzieniu - w połączeniu z ujawnieniem sekretu z przeszłości - może wystraszyć kilku facetów. Ale Larry staje przy boku Piper, ponieważ "ją kocha", jak mówi jego odtwórca Jason Biggs. "On po prostu naprawdę ją kocha. Wie, że ona jest tą jedyną".
Nie wspominając, że "jest bardzo szlachetny" - dodaje aktor.
Mimo, że Piper lubi eksperymentować, będąc tą bardziej dziką w parze, a Larry mógł "mieć pojęcie" i jej nietradycyjnej historii, Biggs mówi, że jego postać nigdy nie widziała, że to objawienie nadejdzie.
"On jest trochę tym wszystkim zaskoczony i trochę urażony przez to" - opisuje Biggs. "Ale on jest gotowy na zaangażowanie. Myśli, że poradzi sobie z tym. On kończy będąc tym silnym na początki, ale to się zmienia. Jego siła jest testowana jak serial trwa".
Jak nowa rzeczywistość pary zaczyna zbierać swoje żniwo, "nikt nie jest bardziej zaskoczony jak duży to jest test dla ich związku niż on sam" - kontynuuje Biggs. "Na początku myśli, że może sobie poradzić. Ale jest wiele napięć, jak możesz sobie wyobrazić, w ich związku".
Może niektóre z tych napięć pojawiają się wtedy, kiedy samotny Larry jest kuszony przez reprezentantki płci przeciwnej, które nie są Piper? "Możliwe" - odpowiada tajemniczo Biggs. "Jest na pewno emocjonalna sytuacja takiego rodzaju. Emocjonalnie Piper i Larry idą w innym kierunku w pewnym momencie. Starają się pozbierać po tym, a my zobaczymy czy im się uda. Nawet nie wiem czy to zrobią, ponieważ pierwszy sezon kończy się jak tylko częściowo odbywa swoją karę pozbawienia wolności".