Arek Tobiasz
| 11-06-2013, 14:51:41
Coraz bardziej solidna letnia ramówka TNT się rozwinęła w poniedziałkową noc z premierą "King & Maxwell", dramatu zainspirowanego powieściami Davida Baldacciego. Ale czy telewizyjna wersja okaże się ciekawa?
W lekkim dramacie występują Jon Tenney ("The Closer") i Rebecca Romijn ("Ugly Betty") jako tytułowi bohaterowie Sean King i Michelle Maxwell, byli agenci Secret Service, którzy teraz pracują jako prywatni detektywi po niepowodzeniach w ich poprzedniej pracy (w postaci odpowiednio zamachu i porwania).
W rozpoczęciu sezonu (które zostało luźno oparte na "The Sixth Man" Baldacciego), przyjaciel prawnik Seana, Ted został zamordowany w tajemniczych okolicznościach. Przyglądając się zbrodni, a jednocześnie prześladowany przez wścibskich agentów FBI, Sean zwraca się do Edgara Roya (Ryan Hurst z "Synów anarchii"), oskarżonego o bycie seryjnym mordercą - i autystycznym uczonym - którego Ted miał bronić.
Jak odcinek pilotowy się rozwija, tajemnicze odniesienie przeważnie wyciszonego Edgara do "The Wall" zostaje ujawnione - w postaci rzędu monitorów służących do satelitarnej obserwacji, które on, jako pewnego rodzaju świnka morska służąca rządowi do "analizy wywiadowczej w czasie rzeczywistym", obserwował (i "konsumował" swoim niesamowitym umysłem). Kiedy Edgar obserwował przestępstwo, które mogło uwikłać przedsiębiorcę z branży obronnej, nastąpiła próba zatuszowania sprawy, z nim jako celem i młodym nowo zatrudnionym pracownikiem Teda, który jest spiskowcem.
Po drodze byliśmy wtajemniczeni w relację jaką King i Maxwell mają ze sobą, która jest otoczona oczywistym wzajemnym szacunkiem do swoich umiejętności i sprytu, z brakiem (do tej pory) nawet odrobiny flirtu, z wyjątkiem tego, kiedy Michelle zmienia ubrania przed swoim partnerem.
Czy jesteś szczęśliwy, że widzisz Jona Tenneya w końcu w roli głównej? Czy on i Romijn pasują do siebie na ekranie? Oceń odcinek i napisz swoje myśli w komentarzu.