Noah Wyle o tym dlaczego 3 sezon "Wrogiego nieba" jest "przełomowy"


Arek Tobiasz   Arek Tobiasz | 10-06-2013, 20:45:22


Noah Wyle o tym dlaczego 3 sezon

Zmiany są w toku, kiedy "Wrogie niebo" powróci.

Siedem miesięcy po wydarzeniach z finału drugiego sezonu, de facto przywódca Tom Mason okazuje się prezydentem. Nagła zmiana serca Toma to tylko jedno z wydarzeń, z którymi gwiazda i producent Noah Wyle się boryka. Inne rzeczy? Umieszczenie widzów w akcji więcej niż pół roku później bez wskazania jak sprawy się potoczyły. Można argumentować, że to jest tajemnica trzeciego sezonu.


"To był dość duży hazard podejmując tak wiele dużych wątków tak szybko" - przyznaje Wyle w rozmowie. "Miałem pewne obawy o tym, że Tom pod koniec drugiego sezonu nie chce żadnej dodatkowej odpowiedzialności i odwraca się od prezydencji, a potem nagle odnajdujemy go jako prezydenta".

Aktor "ER" chwali producenta wykonawczego Remi Aubuchona za znalezienie sposobu na żonglowanie wieloma opowieściami bezproblemowo. "Ona zajął się każdym wątkiem w ciągu sezonu w satysfakcjonujący sposób" - mówi.

Przedsięwzięcie sci-fi TNT widzi inną dramatyczną zmianę z 2 pułkiem pozostającym stosunkowo statycznym, po dwóch sezonach prowadzenia koczowniczego trybu życia. "Od 2 pułku, który chciał pozostawić Charleston - rozczarowanym miastem - do nagłego zdecydowania się o pozostaniu i rozpoczęcia sojuszu z nowymi kosmitami było również wielkim hazardem" - mówi Wyle - "jakim była historia z dzieckiem Toma, historia z Halem i pół tuzina innych historii, które wprowadzamy do gry bardzo szybko".

Wiele wchodzi do gry jeśli chodzi o Toma i jego współtowarzyszy w tym sezonie: nowe sojusze, zagrożenie kreta i dziecko, które może być problemem. W rozmowie Wyle mówi otwarcie o tym dlaczego trzeci sezon jest tym, który "przyniesie powodzenie lub zgubę", znaczeniu siedmiomiesięcznego skoku w czasie i narastających zmianach w 2 pułku i Charleston.

Jaki jest Tom jako prezydent w porównaniu do Toma, do którego przyzwyczailiśmy się w ciągu ostatnich dwóch sezonów?

Przyjął rolę prezydenta, ponieważ zrozumiał, że aby zachować populację Charleston w pokoju i zachować wszystko przed chaosem w obliczu tego nowego sojuszu, to muszą zobaczyć jakieś pozory cywilnych struktur. Muszą czuć, że tam jest ktoś kto rządzi, więc to bardziej uroczyste, rytualne. To jest widowiskowa prezydencja bardziej niż rzeczywista prezydencja. On jest bardzo skromny w tej całej sprawie. Nie lubi być tak naprawdę nazywany prezydentem i on żartuje na temat tego jak jest prezydentem 20 bloków, a nie naprawdę narodu. To bardziej strategiczna, psychologiczna taktyka niż to, że przejmuje płaszcz przywództwa. Mimo to, myślę, że jak zaczyna grać tę rolę, uświadamia sobie, że jest dobry w tym i jak sezon się rozwija, dorasta do tej roli w znaczący sposób. On z grania prezydentem staje się nim, do pewnego stopnia.

Czy jest decyzja jaką musiał podjąć, która sprawia, że Tom staje się prezydentem a nie tylko go gra?

Dowiadujemy się czegoś znaczącego w połowie sezonu... to ściąga całą presję z Toma.

To ciekawe. Czy Tom czuje się wygodniej raportując komuś czy będąc numerem dwa?

To był sposób jaki umieściliśmy w dynamice Toma i Weavera [Will Patton]. Pierwszy sezon było o dekonstrukcji intelektualnej. Wzięliśmy naukowca i umieściliśmy go w ekstremalnej sytuacji, w którym jego zestaw umiejętności wydaje się bezużyteczny. Pod koniec tego sezonu, zaczyna dostrzegać, że bycie nauczycielem studentów rzeczywiście umieszcza go w lepszej pozycji, aby przewodzić młodej armii niż jeśliby miał wojskową karierę. Fakt, że on jest ojcem rzeczywiście daje mu poczucie empatii i współczucia, w ten sposób jakiego postać Weavera nie ma, a umiejętności Toma w powrocie do historycznych analogii może być atutem w sposobie w jakim ustalają strategię w walce. Zaczyna zdobywać trochę zaufania, a w drugim sezonie wykorzystuje to jak zostaje zastępcą dowódcy, a także jest moralnym kompasem dla Weavera. W trzecim sezonie, ta dynamika jest kompletnie odwrócona, gdzie Tom ma władzę, a Weaver jest doradcą - to zajmie trochę czasu, aby przyzwyczaić się do tego, ale w końcu to robi.

Czy Tom kiedykolwiek będzie się czuł dobrze mając władzę?

Chciałbym, aby tak było w finałowym odcinku serialu. Myślę, że to byłoby satysfakcjonujące widzieć jak Tom z bycia kimś kto studiuje wielkie czyny i heroicznych ludzi, którzy żyli przed nim aż sam staje się ucieleśnieniem tego.

Anne urodzi dziecko Toma na początku sezonu, ale są pewne pomruki, że dziecko jest... inne. Co możesz powiedzieć o tej nowej komplikacji?

Tak to dziecko jest wyjątkowe. To było ciekawe filozoficzne pytanie zadane w zeszłym sezonie przez te postacie o tym czy to jest okrutne, aby sprowadzić dziecko do tego świata czy to biologiczna konieczność, a jeśli gatunek ma przetrwać to muszą to propagować. Więc ciąża Anne odpowiedziała na to. Na osobistym poziomie, to było naprawdę miłe zobaczyć jak te dwie postacie mają związek - choć oni nie w pełni jeszcze się w to zaangażowali, ponieważ nie w pełni poradzili sobie z żalem po stracie małżonków podczas inwazji. Przez to dziecko są w stanie poczynić pewne zobowiązania względem siebie i pomyśleć o wspólnej przyszłości. To jest największy podział jaki widzieliśmy do tej pory w rodzinie Masonów. Chłopcy domagają się jakiejś niezależności i autonomii w tym roku, choć Tom pozostaje niechętny, aby im to dać i to jest sezon, w którym mówi: "Chcesz tego? Masz to. Zrób to po swojemu. Nie przychodź wypłakać się do mnie jeśli będziesz miał problem".

Czy to dobrze, że chłopcy Masona działają na własną rękę w tym sezonie?

To niezbędna rzecz. Wiem, że przeszedłem przez wiele, kiedy byłem nastolatkiem, gdzie musisz przejść przez edypalne etapy rezygnując ze swojego ojca w celu działania w swoim własnym imieniu, więc oni też to muszą zrobić. Ostatecznie pod koniec sezonu oni wracają do siebie jako rodzina i uświadamiają sobie, że działają bardzo dobrze razem. Ale to jest niezbędny etap rozwoju każdego, aby odsunąć się na chwilę.

Hal przechodzi pewne fizyczne trudności. Jak Tom sobie z tym poradzi?

Tak. Jest sparaliżowany i schizofreniczny... Nie było wiele scenariuszowych scen między Drewem [Royem] i mną w pierwszej połowie sezonu, a to było zamierzone - zatrzymać to co się dzieje z nim w sekrecie przed jego ojcem. Nawiązujemy bardzo wcześnie, że jest naruszenie bezpieczeństwa - że ktoś przekazuje informacje wrogowi - i oczywistym podejrzanym jest jeden z tych robaków w oczach. [Śmiech] To izoluje Hala w coraz większym stopniu. Hal czuje się jakby mógł być winny, ale nie jest pewien co robi. Jedna osoba, której naprawdę może zaufać to Maggie [Sarah Sanguin Carter] i ta historia osiąga punkt kulminacyjny w szóstym odcinku. Od tego momentu Tom uświadamia sobie co się dzieje i podejmuje o wiele aktywniejszą postawę, aby dowiedzieć się jak pomóc Halowi. Ale w pierwszej połowie sezonu, każdy robi swoje rzeczy i prowadzi autonomiczne życie.

Zawsze widzieliśmy jak 2 pułk jest w ciągłym ruchu, ale w tym sezonie, oni pozostają w Charleston. Jakie wyzwania tworzy Charleston i czy to będzie interesujące?

To podchwytliwe. W pierwszym sezonie zajęliśmy szkołę średnią na cztery lub pięć odcinków i kiedy oglądaliśmy te odcinki, nie czułem, że to działa bardzo dobrze. Myślałem, że to coś co rozprasza napięcie, kiedy grupa nie jest w ruchu i nie jest ścigana. Zamierzaliśmy stracić część tego zagrożenia, które chcieliśmy, aby było stale obecne. W drugim sezonie byliśmy w ruchu, mieliśmy cel do osiągnięcia, co dało nam wspaniałą oś na sezon. Potem dostajemy się do Charleston, to nie jest takie jak sobie wyobrażaliśmy i myślimy o opuszczeniu miasta, ale jeszcze tego nie robimy, więc są dwa sposoby odpowiedzi na to pytanie. Z produkcyjnego punktu widzenia, łatwiej mieć grupę w jednym miejscu, ponieważ dwa lub trzy dni w tygodniu możemy iść do hali na różne plany. Trudniej jest utrzymać dramatyzm i to poczucie zagrożenia, które zawsze jest obecne. Sposób w jaki to ustaliliśmy był taki, że to jest bada, a my będziemy często wyjeżdżać. Zamierzamy iść na miejsce w terenie, będziemy próbować nawiązać kontakt z innymi grupami oporu, ale zawsze mamy dom do powrotu. Myślę, że to działało całkiem dobrze.

Jak istotne jest ujawnienie kreta?

To bardzo istotne. To trzyma się sezonu i jest wiele wspaniałych mylnych tropów i zwrotów akcji, jak wszyscy starają się dowiedzieć kto to jest.

Skoro jesteś producentem czy to było ważne dla ciebie, aby wprowadzić długą na sezon tajemnicę taką jak kret?

Lubię nagradzać widzów za zwracanie uwagi i umieszczać wskazówki w różnych miejscach po drodze. To był dość trudny sekret do utrzymania, wiedząc kto to był i będąc ciągle pytanym przez wszystkich członków obsady: "To ja? To ja? To ona? To on? To Hal? To musi być Hal? Nie, to nie może być Hal, to zbyt oczywiste!" [Śmiech] To ujawnienie pojawia się wraz z ósmym czy dziewiątym odcinkiem.

Czy jest odcinek, który krąży wokół Toma.

Jest kilka. Jest jeden, gdzie Pope [Colin Cunningham] i Tom mieli awaryjne lądowanie samolotem. To dość ciekawe. Jest jeszcze inny, który nakręciliśmy ostatnio, a to może pojawić w siódmym czy ósmym odcinku. To pierwszy raz, gdzie naprawdę gramy z pojęciem czasu i własną narracyjną strukturą. To było duże ryzyko. Rzeczy Moon Bloodgood były szczególnie trudne, ponieważ była w ciąży, więc mieliśmy trzy odcinki z Moon zanim wróciła do Kalifornii - ale chcieliśmy, aby była w większej ilości odcinków, więc napisaliśmy sceny dla przyszłych odcinków, które nie zostały jeszcze napisane, aby nakręcić te sekwencje. W tym konkretnym odcinku, jest scena, gdzie ona i ja jesteśmy razem w pokoju, a ja muszę wyglądać zupełnie inaczej niż ja w serialu. Nakręciliśmy połowę tego z ciałem udającym mnie, kiedy ja stałem za filarem instruując aktora jak się poruszać i kiedy się poruszać, a potem trzy miesiące później, nakręciliśmy scenę ze mną i ciałem udającym ją - a ja starałem się przypomnieć jak Moon zrobiła to za pierwszym razem, aby można było to dopasować do mnie. Kiedy to zobaczysz, to jest idealne.

Fizyczna przemiana?

Miałem być inny.

Jak daleko jesteście w planowaniu czwartego sezonu? (TNT oficjalnie nie przedłużyło "Wrogiego nieba").

Właśnie zatrudniliśmy Davida Eicka ["Battlestar Galactica"], aby był naszym showrunnerem i zaczęliśmy kompletować scenarzystów. Jestem podekscytowany powrotem do pracy. Czuje się jakby w wielu aspektach nasz trzeci sezon był rozstrzygający. Zrobiliśmy dobrze pierwszy sezon; tak naprawdę nie wiedzieliśmy do końca co robimy, ale zrobiliśmy to OK. Drugi sezon był lepszy, ale w trzecim sezonie stanęliśmy przed zrobieniem sezonu, który będzie zapamiętany przez trzy sezony lub będzie to serial, z których będziesz przez pięć sezonów. Dostaliśmy się na szczyt i teraz jestem podekscytowany tym jak zakończymy to w zadowalający sposób.

Jak trzeci sezon jest "przełomowym sezonem"?

Jeśli chodzi o historię i twórczość - wiedząc kim te postacie są, wiedząc co wychodzi z nami dobrze. To bardzo dziwna dynamika, ponieważ zrobiliśmy tylko 30 odcinków, ale czujemy się jakbyśmy pracowali przy serialu cztery i pół roku. To był długi czas, aby mieć te 30 godzin w telewizji - i to był stosunkowo krótki okres czasu, aby mieść tak wielu showrunnerów jakich mieliśmy. Mieliśmy pewne ogromne zmiany w zespole twórczym. To pokazuje jak wielu ojców ma serial, ale jest jeden ojciec chrzestny - i to jest ciągłość. Jestem ciekaw co kolejny zestaw rodziców zrobi z tym serialem pod czujnym okiem pana Spielberga [który jest producentem wykonawczym] i zobaczyć, gdzie możemy pójść dalej.
 



Kategorie: Spoilery Aktorzy Wywiady Telewizja 
Seriale: Wrogie niebo 

Zobacz również: