Twórca "Gry o tron" George R.R. Martin o tym dlaczego napisał Czerwone Wesele


Arek Tobiasz   Arek Tobiasz | 10-06-2013, 02:16:46


Twórca

Miliony fanów "Gry o tron" czuło smutek, oburzenie i, na pewno, pewne przewrotne emocje po obejrzeniu niedzielnego odcinka zatytułowanego "The Rains of Castamere". Ale dla autora "Gry o tron" George'a R.R. Martina, takie reakcje jak po "Czerwonym Weselu" to nic nowego. Martin już otrzymał wiele krzykliwych wiadomości odnośnie katastrofalnego połącznia Tully'ów i Freyów ponad dziesięć lat temu, odkąd ukazał się trzecia powieść sagi "Pieśni Lodu i Ognia", "Burza mieczy". Poniżej autor ujawnia dlaczego Robb musiał umrzeć, wyraża swoją reakcję na niezadowolenie czytelników i zdradza jak scena powstawała na podstawie przerażającej inspiracji z prawdziwego życia.


Jak wcześnie w procesie pisania serii książek wiedziałeś, że zabijesz Robba i Catelyn?

Wiedziałem to prawie od początku. Nie pierwszego dnia, ale bardzo wcześnie. Powiedziałem w wielu wywiadach, że lubię jak moja fikcja jest nieprzewidywalna. Chciałbym, aby tam było znaczne napięcie. Zabiłem Neda w pierwszej książce i zszokowałem wielu ludzi. Zabiłem Neda, ponieważ każdy myślał, że on jest bohaterem i to on, na pewno, wpadł w tarapaty, ale potem jakość z tego się wydostał. Kolejna nieprzewidywalna rzecz to myślenie, to że jego najstarszy syn wzrośnie w siłę i pomści swojego ojca. I wszyscy będą oczekiwać tego. Więc natychmiastowe zabicie Robba stało się kolejną rzeczą, którą musiałem zrobić.

Odkąd "Pieśń Lodu i Ognia" tak często podważa oczekiwania czytelnika i pozwala uniknąć struktur tradycyjnych opowieści fantasy, czy fani powinni mieć jakąś nadzieję, że ta historia będzie miała szczęśliwe zakończenie? Jak ktoś powiedział niedawno o serialu: "Jeśli myślisz, że to ma szczęśliwe zakończenie, to nie zwracałeś uwagi".

Napisałem wiele razy, że oczekują słodko-gorzkiego zakończenia.

Jaki reakcje otrzymałeś od czytelników przez lata jeśli chodzi o tą scenę?

Ekstremalne. Zarówno pozytywne jak i negatywne. To była najtrudniejsza scena jaką kiedykolwiek miałem do napisania. To w dwóch trzecich książki, więc ominąłem ją, kiedy nadszedł na nią czas. Więc jak miałem całą książkę, to pozostał nadal jeden rozdział. Potem go napisałem. To było jak mordowanie twoich dwóch dzieci. Starałem się, aby czytelnicy czuli, że żyją wydarzeniami książki. Tak jak smucisz się jeśli przyjaciel jest zabijany, tak powinieneś się smucić jeśli fikcyjna postać jest zabijana. Powinieneś się tym przejąć. Jeśli ktoś umiera i po prostu bierzesz więcej popcornu, to powierzchowne doświadczenie, prawda?

Dlaczego myślisz, że to miało tak potężną reakcję? Robb nie był jedną z twoich "obserwujących postaci" w książkach i Catelyn nie miała naprawdę kochanej osobowości.

[Długa przerwa] To interesujące pytanie. I nie wiem czy mam dobrą odpowiedź. Być może tak to zrobiłem. Jest pewna ilość złego przeczucia prowadząca do tego. To zdrada. To pochodzi z flanki. To jest na weselu. Robb zawarł swój pokój i myślę, że najgorsze jest już za nim. Potem to przychodzi znikąd. Jest również wiele drugoplanowych postaci zabitych. Potem na zewnątrz setki ludzi Starków jest mordowana. To nie tylko dwójka ludzi.

Dla mnie, to Robb i Catelyn są rodziną pogarszającą sprawę. I Catelyn cierpiała już tak bardzo i straciła tak wiele osób wokół siebie, a ona nadal myśli, że straciła o wiele więcej niż jest naprawdę (odkąd nie jest pewna czy Arya, Bran i Rickon żyją). Potem to się dzieje.

Ona również ma moment, gdzie stara się bronić. Ona również morduje zakładnika. To nie jest syn, którego Frey szczególnie ceni (dokonano zamiany na jedną z młodych żon Freya). Więc pod koniec jej blef jest niczym. A ona tego dokonuje. Przechodzi przez to. Jest w tym też pewna moc.

Jestem pewien, że znasz odpowiedź na to, ale: Czy kiedykolwiek żałowałeś tej sceny?

Nie. Nie jako pisarz. To chyba najmocniejsza scena w książka w książkach. To kosztowało mnie pewnych czytelników, ale zyskałem o wiele więcej. To będzie trudne dla mnie, aby to obejrzeć [w serialu]. To będzie trudna noc. Bo również kocham te postacie. I w telewizyjnym serialu znasz aktorów. Również kończysz mając tą relację z aktorem, do którego czujesz słabość. Richard Madden i Michelle Fairley wykonali świetną robotę.

Co powiesz czytelnikom, którzy są niezadowoleni z tej sceny?

To zależy od tego co mówią. Co można powiedzieć komuś kto mówi, że nigdy nie przeczyta twojej książki ponownie? Ludzie czytają książki z różnych powodów. Szanuję to. Niektórzy czytają dla komfortu. A niektórzy z moich czytelników powiedzieli, że ich życie jest trudne, ich matka jest chora, ich pies zmarł, a oni czytają fikcję, aby od tego uciec. Oni nie chcą mieć na ustach czegoś okropnego. I czytasz ten pewien rodzaj fikcji, gdzie facet zawsze dostaje dziewczynę, a dobrzy faceci wygrywają i to potwierdza tobie, że życie jest sprawiedliwe. Wszyscy chcemy tego czasami. Jest pewne zastępcze odwołanie do tego. Więc nie lekceważę ludzi, którzy tego chcą. Ale to nie jest rodzaj fikcji, którą piszę, w większości przypadków. To na pewno nie o tym jest moja saga. Staram się być bardziej realistyczny w kwestii tego jakie życie jest. To jest radość, ale to również jest ból i strach. Myślę, że najlepsza fikcja chwyta życie pokazując jego blaski i mroczność.

Jeden z moich ulubionych elementów sceny to jak wprowadziłeś ten pomysł "soli i chleba". Akceptujemy to jako czytelnik - dobra, w fantastycznym świecie, ludzie nie zaszkodzą sobie, kiedy jedzą chleb i sól w ich domu. Potem łamią swoją własną zasadę. To jakbyś uderzył czytelnika po głowie za bycie tępym - "Oczywiście, że nie będą podążać za tą głupią zasadą cały czas!"

To zostało skradzione z historii. Prawa gościnności były prawdziwe w społeczeństwie Mrocznych Wieków. Gość i gospodarz nie mogli krzywdzić siebie, nawet jeśli byli wrogami. Poprzez naruszenie tego prawa, oni "potępiają siebie na zawsze".

Co powiesz o samym Czerwonym Weseu? Jest również oparte na historii?

Czerwone Wesele jest oparte na kilku prawdziwych wydarzeniach z historii Szkocji. Jednym z nich była sprawa zwana Czarnym Obiadem. Król Szkocji walczył z klanem "Czarnych" Douglasów. On wyciągnął rękę, aby zawrzeć pokój. Zaoferował hrabiemu Douglasowi bezpieczny przejazd. Przybył do Edynburga na zamek, gdzie wyprawiono wielką ucztę. Potem pod jej koniec, ludzie króla zaczęli walić w pojedynczy bęben. Przynieśli przykryty talerz, który postawili przed hrabiego, a pod kloszem znajdowała się głowa czarnego dzika - symbolu śmierci. I jak tylko ją zobaczył, to już wiedział co to oznacza. Wyciągnęli go i na dziedzińcu zabili. Większym przykładem była Rzeź w Glencoe. Klan MacDonaldów został z klanem Campbellów na noc i prawo gościnności miało zostać zastosowane. Ale Campbellowie wstali i zaczęli zabijać każdego MacDonalda jakiego mieli w swoich rękach. Nie ważne jak to ubarwiam, to rzeczy w historii, które były tylko złe lub jeszcze gorsze.
 



Kategorie: Spoilery Wywiady Telewizja 
Seriale: Gra o tron 

Zobacz również: