Arek Tobiasz
| 18-05-2013, 18:35:20
Jak fani "Doctor Who" czekają na dzisiejszy długo oczekiwany finał, Matt Smith ma pewne uspokajające słowa o swojej własnej przyszłości...
Fani sci-fi na całym świecie czekali cierpliwie - dokładnie pół wieku - na moment, kiedy jedna z najdłuższych zagadek telewizyjnych zostanie rozwiązana: Doktor kto?
Teraz ta chwila może nadejść jak wielki sekret o Władcy Czasu ma zostać ujawniona wraz z prawdziwą tożsamością najnowszej towarzyszki Doktora, Clarą 'Oswin' Odwald - która była wszystkim od wiktoriańskiej guwernantki po Daleka.
Jednak równie ważne jak te objawienia są, jest dużo większa obawa: przyszłość głównego bohatera serialu, Matta Smitha.
I jak odwiedziliśmy Matta na planie, byliśmy podekscytowani deklaracją, że jeszcze się nigdzie nie wybiera.
"Mam przerwę przez kilka miesięcy, kiedy jestem w Detroit, gdzie robię How To Catch A Monster [gdzie gra główną role w reżyserskim debiucie Ryana Goslinga]" - wyjaśnia Matt, który gra jedenaste wcielenie Władcy Czasu od 2010 roku.
"Wracamy i kręcimy specjalny bożonarodzeniowy odcinek tego lata, następnie przechodzimy do kolejnego sezonu, który rozpocznie się pod koniec tego roku lub na początku 2014".
Więc chyba, że kłamie jak z nut, fani mogą się spodziewać kolejną serię z Mattem w przyszłym roku, jak również w specjalnym odcinku 3D z okazji 50-lecia serialu, z jego ukochanym poprzednikiem Davidem Tennantem, w listopadzie tego roku.
Dementując pogłoski o tym, że odchodzi, aktor jest dobroduszny w kwestii spekulacji.
"Ludzie zawsze będą pytać, ponieważ dbają o serial" - mówi Matt, który kocha reżyserować odcinek "Doctora Who".
"Więc ja zostaję w tym roku. A ten rok będzie największym w historii serialu".
Matt przyznaje, że "Celem" jest uczynienie 50-lecia "Doctora Who" jest większym niż obchody pół wieku Jamesa Bonda w zeszłym roku.